TURNIEJE: MISTRZOSTWA SWIATA W PIŁCE NOŻNEJ - HISTORIA, GWIAZDY, CIEKAWOSTKI GWIAZDY
1930 - Urugwaj
1934 - Włochy
1938 - Francja
1950 - Brazylia
1954 - Szwajcaria
1958 - Szwecja
1962 - Chile
1966 - Anglia
1970 - Meksyk
1974 - RFN
1978 - Argentyna
1982 - Hiszpania
1986 - Meksyk
1990 - Włochy
1994 - USA
1998 - Francja
2002 - Korea i Japonia
2006 - Niemcy

AUTORZY
O nas
Kontakt

1986 r. - MEKSYK

Zgodnie ze starym powiedzeniem - kiedyś musi być ten pierwszy raz. Otóż przed imprezą w 1986 po raz pierwszy w historii mundialu zaszła konieczność zmiany gospodarza. Organizację turnieju finałowego powieżono pierwotnie Kolumbii. Chociaż dostała na organizację okrągłe 12 lat(!), wielu obserwatorów wątpiło w jej możliwości organizacyjne i finasowe. I mieli rację: niespełna cztery lata przed godziną "0" nowy przywódca Kolumbii, Belisario Betancur, wybił z głowy rodakom marzenia o kibicowaniu wielkiej piłce. Cytuje - za red. Andrzejem Gowarzewskim - fragment przemówienia prezydenta: "Mamy dość kłopotów, aby brać się za tak poważną imprezę. Wystarczy nam radość z sukcesu Gabriela Garcii Marqueza" (czyli literata-noblisty 1982). Do wyścigu o schedę po Kolumbii przystąpiły Brazylia, USA i Meksyk. Ten ostatni wydawał się mieć mniejsze szanse, skoro był już gospodarzem, i to nie dawno - w 1970 roku. Zyskał jednak gorące poparcie prezydenta FIFA, Joao Havelange'a (inny Brazylijczyk, Pele optował za USA) i wiosną 1983 Meksykanie wiedzieli już, że staną się pierwszymi w dziejach "pdwójnymi" gospodarzami mundialu. Uprzedźmy fakty: bardzo dobrymi gospodarzami, zważywszy, że jesienią 1985 stolica, Ciudad Mexico, przeżyła potężne trzęsienie ziemi. W finałach wystartowały znów 24 zespoły, podzielone w I rundzie na 6 grup, ale inaczej niż w Espana '82 wyglądał regulamin dalszej części turnieju. Z każdej grupy awansowały dwa najlepsze zespoły, do tego dodawano cztery z trzecich miejsc - przez porównanie ich dorobku punktowego, a w dalszej kolejności - bramkowego. Od tej chwili (1/8 finału) aż do końca obowiązywał system pucharowy (pary i przegrywający odpada). Ta formuła znalazła wielu krytyków, i trudno było im odmówić racji: porównanie dorobku drużyn, które się ze sobą nie spotkały, nigdy nie wychodziło piłce na dobre. Z drugiej strony - cóż lepszego można było wymyślić przy liczbie 24 zespołów? Regulamin 1982 (druga faza rozgrywana w czterech trzydrużynowych grupach) także była daleka od doskonałości. Pierwsza runda przebiegła bez szczególnych sensacji: nie potknął się nikt z możnych, zaś Argentyna i Brazylia potwierdziły, że są głównymi faworytami turnieju. Argentyńczycy bez problemu wygrali swoją grupę, z której wreszcie wygrzebała się Bułgaria - dopiero w piątym starcie w finałach, pozostając jednak wierną tradycji: znowu nie wygrała ani jednego meczu! Awans umożliwił jednak wspomniany regulamin... Grupę B - przy wydajnej pomocy sędziów w meczu z Belgią - wygrał, dopingowany przez grubo ponad 100-tysięczną widownię Meksyk. Niczym jednak nie zachwycił, męcząc się zarówno z Irakiem, jak i z Paragwajem; inna rzecz, że ten ostatni spisywał się nadspodziewanie dobrze. W grupie C dominował ZSRR i Francja, mająca nadal wspaniałą drużynę, prowadzoną przez Michela Platiniego, i olbrzymie nadzieje. Rozpaczliwie zakończyli rozgrywki Węgrzy. Chociaż przed mundialem mocno się odgrażali, już po 25 minutach pierwszego meczu - z Rosjanami - przegrywali 0:3, by w drugiej połowie stracić kolejne 3 gole, co w ostateczności zadecydowało o powrocie Madziarów do domu. W grupie D Brazylijczycy - bez specjalnych starań - wygrali wszystkie trzy mecze, także z Hiszpanią, o dziwo, znacznie lepszą niż przed czterema laty na własnych boiskach. 12 czerwca, w dniu 41. urodzin, po raz 119. i ostatni stanął w bramce Irlandii Płn. Pat Jennings. Miał pecha, bo był to mecz z Brazylią. Jubilat puścił trzy bramki. Najwięcej działo się grupie E. Świetnie wystartował Urugwaj, do 84 minuty prowadząc z Niemcami, ale w następnym spotkaniu dostał straszliwe baty (1:6) od rewelacyjnej Danii, w barwach której szalał Preben Elkjaer-Larsen. O awansie "Ursusów" zadecydował bezbramkowy remis ze Szkocją, mimo że grali w dziesiątke od... pierwszej minuty, gdy z boiska wyleciał Jose Alberto Batista, po dwóch brutalnych faulach - w 40 i 53 sekundzie. To rekord świata! Szkoci zaś, po raz nie wiadomo który, zmarnowali szansę awansu. W grupie F zadziwiająco słabo spisywali się dwaj faworyci grupy - Anglia i Polska - z czego skorzystała wielka rewelacja pierwszej rundy - drużyna Maroka. Afrykańczycy zwyciężyli grupę, przed Anglikami, Polakami i Portugalczykami. Marokańczycy zwyciężając nad Portugalią w ostatniej kolejce, otworzyli tym samym drogę do fazy pucharowej Polakom, którzy awansowali z trzeciego miejsca. W 1/8 finału nagle i niespodziewanie zgasła Dania. W meczu z Hiszpanią objęła prowadzenie, do przerwy był remis, a skończyło się na 1:5 i aż czterech golach "Sępa" Emilio Butragueno. Jeszcze łatwiej, bo prawie bez walki poddali się mistrzowie świata '82 - Włosi. Francja robiła z nimi, co chciała. Zupełnie inny przebieg miało spotkanie Belgia - ZSRR. Niemal wszyscy stawiali na ludzi Walerego Łobanowskiego i niemal wszyscy się przeliczyli. "Sborna" dwukrotnie prowadziła, ale ostatecznie przegrała 3:4 po dogrywce. To, co pokazali niektórzy piłkarze w ćwierćfinałach, można określić dwoma słowami: futbol porywający. Spotkanie Brazylii z Francją uważane jest za jedno z najlepszych w historii mundiali. Zawierało wszystko, co można sobie wymarzyć. No, może trochę mało goli - 1:1, mimo 30 minutowej dogrywki i licznych okazji z obu stron. Pod koniec meczu wielki Zico, trzy minuty po wejściu na boisko strzelał karnego, ale Joel Bats obronił. Decydowały więc "jedenastki". Szczęście uśmiechnęło się do Francuzów - wygrali 4:3, chociaż ich as Platini nie trafił w bramkę. Dwa inne mecze również zakończyły się "karnymi" dogrywkami. Po bezbramkowym remisie, dwóch czerwonych i ośmiu żółtych kartkach turniej pożegnali Meksykanie, bezlitośnie wypunktowanymi przez Niemców. O jednego karnego lepsi okazali się Belgowie w starciu z Hiszpanią i "cichaczem" wskoczyli do wielkiej czwórki. W ostatnim spotkaniu 1/4 finału, Argentyna - Anglia, dały znać o sobie geniusz i małość Diego Armando Maradony. Był genialny, gdy potraktował brytyjskich graczy niczym slalomowe tyczki i zdobył decydującego gola. Zdobył również pierwszego, ale... ręką i plótł coś potem o "ręce Boga". Anglicy mieli oczywiście pretensje do arbitrów, ale tych ostatnich można zrozumieć. Kotłowanina na polu karnym była ogromna, a Maradona trzymał ręke tuż przy głowie. Półfinały - bez specjalnej historii. Francuzi niczym nie przypominali drużyny ze spotkania z Brazylią (może kosztowało ich tak wiele?) i dosyć łatwo ulegli Niemcom. Również Belgowie nie bardzo wierzyli w możliwość pokonania Argentyny, dla której kolejne dwa gole strzelił Maradona. W finale nie zdobył już żadnego, ale uczynili to za niego inni. Argentyńczycy objęli dwubramkowe prowadzenie i zaczęli bronić wyniku, czego w meczach z Niemcami nie powinno się robić. I na ciężko wypracowaną przez Jose Luisa Browna i Jorge Valdano przewagę rywale odpowiedzieli dwoma "szybkimi" trafieniami Karla-Heinza Rummeniggego i Rudiego Voellera. Wydawało się, że Niemcy wytargują przynajmniej dogrywkę. Argentyna potrafiła się jednak zdobyć na jeszcze jeden zryw. Siedem minut przed ostatnim gwizdkiem po akcji Maradony i Burruchagi - ten ostatni zadał decydujący cios. I tak Argentyńczycy dołączyli do nacji, które mogły się pochwalić dwoma złotymi medalami mistrzostw świata. Tylko tej "ręki Boga" nigdy się Maradonie nie zapomni...

Ferenc Puskas
Pele
Garrincha
Eusebio
Kazimierz Deyna
Franz Beckenbauer
Zbigniew Boniek
Diego Maradona
Romario
Roberto Baggio
Ronaldo
Zinedine Zidane

WYSTĘPY POLAKÓW
Francja 1938
RFN 1974
Argentyna 1978
Hiszpania 1982
Meksyk 1986
Korea i Japonia 2002
Niemcy 2006

MENU:
Strona główna
Linki
© 2007 Radom Grupa Twórcza "Tank" - All Rights Reserved